ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Poruszająca, intrygującą, zaskakująca... Taka jest książka Elizabeth Flock "Emma i ja".
Toast w Karolinie Północnej. To tutaj mieszka wraz ze swoją rodziną ośmioletnia Caroline Parker. Wydawałoby się dziewczynka jak każda inna, ale przerzucając kolejne karty książki, poznajemy jej niezwykłą, tragiczną historię.
Ojciec dziewczynki zmarł kilka lat wcześniej. Wspomnienia, które z nim są związane należą do najlepszych.
(...)
Dla niego zawsze była ukochanym "Bąbelkiem", córeczką tatusia, a dzień wypłaty oznaczał udane zakupy i smak przepysznej oranżady. Po jego śmierci wszystko się zmieniło. Matka układa sobie życie na nowo, jej nowy mąż Richard jest zupełnie inny niż ojciec. Strach, lęk, sińce pod oczami to realia dnia codziennego. Miarę humoru ojczyma odmierzają spadające kapsle z butelek po piwie. Carrie i jej siostra Emma odliczają ile piw musi wypić, by zmienić się we Wroga Numer Jeden. Czy nowa praca Richarda i przeprowadzka do innego miasta to szansa na lepsze życie? Siostry postanawiają uciec z domu. Jednak czy 14 dolarów i 38 centów oraz dobre chęci wystarczą by zacząć wszystko od nowa?
Świat przedstawiony oczami małej dziewczynki to tragiczna opowieść o okrucieństwie, bólu, odrzuceniu. To obraz jej życia podzielonego na dwa światy TEN Z TATUSIEM I TEN Z RICHARDEM. Jakże różnią się one od siebie. Agresywny ojczym z prawdziwą przyjemnością pastwi się nad rodziną, lubi patrzeć w zatrwożone oczy żony i dziewczynek. Carrie chce to zmienić, nie jest jednak w stanie obronić siebie i swojej młodszej siostry Emmy. Dziewczynki łączy wspólny los i nienawiść do Richarda. Na matkę nie ma co liczyć, kobieta nie potrafi wybrać między dzieckiem a wściekłym mężem . Pełne okrucieństwa są słowa matki: "Nienawidzę Cię, ty mała dzikusko - wrzeszczy za mną mama. Słyszysz co mówię?! Nienawidzę cię! Nienawidzę tego jak wyglądasz, nienawidzę tego jak chodzisz, nienawidzę wszystkiego co robisz..." O ile można zrozumieć, że matka pogodziła się ze swoim losem, wiecznym strachem, sinymi oczami i poobijaną twarzą, o tyle zadziwia fakt, że pozwoliła na wyrządzanie krzywdy własnym córkom. A sąsiedzi, nauczyciele, koleżanki w szkole? Czy nikt nie dostrzega wyrządzanej dziecku krzywdy? Czy nikt nie jest w stanie jej pomóc?
GDZIE JEST GRANICA WYTRZYMAŁOŚCI?
Świat opisywany oczami małej Carrie to tragiczny obraz wielu dzieci na całym świecie. Autorka poruszyła temat niezwykle trudny, ważny i taki, o którym należy głośno mówić. Opisała emocje i uczucia towarzyszące dziecku, które przeszło prawdziwą gehennę: nie dość, że było świadkiem śmierci własnego ojca, to jeszcze doświadczyło okrucieństwa ze strony najbliższych. Maltretowana, zagubiona i bezbronna - taka jest Caroline Parker. Nie należy zamykać rodzinnych tragedii we własnych czterech ścianach, czasami warto wyjść z nim do innych, szukać wsparcia we wszelkich możliwych miejscach...
Przedziwne, zaskakujące jest zakończenie książki. To finał, którego zupełnie się nie spodziewałam. Niestety nie mogę uchylić nawet rąbka tajemnicy, gdyż to zepsułoby całą przyjemność tej lektury (stąd też trudność w napisaniu dobrej recenzji).
Mam nadzieję, że jednak zaintrygowałam was tą książką i z pewnością po nią sięgnięcie. Naprawdę warto. Chociaż poruszany temat jest niezwykle trudny, drastyczny... cóż takie jest ludzkie życie. Mnie ta książka nie tylko ogromnie poruszyła, ale zmusiła do głębszej refleksji. Przyznam, że teraz zupełnie inaczej patrzę na otaczający mnie świat i biegające wokół dzieci. Czasami warto zainteresować się toksycznymi rodzinami, panującymi tam relacjami... Może to uchronić od rodzinnych tragedii.
Izabela Nestioruk
Ośmioletnia Carrie Parker nie jest w stanie pogodzić się z tragiczną śmiercią ojca. Ani z tym, że jej matka wyszła ponownie za mąż, za Rocharda, który znęca się nad główną bohaterką oraz jej młodszą o dwa lata siostrą. Dzięwczęta w poszukiwaniu ucieczki przed znęcaniem się nad nimi powodują serię niefortunnych, a nawet niekiedy tragicznych wydarzeń. Czy Emma i Carrie wreszcie odnajdą spokój i kochającą rodzinę? O tym możecie się przekonać czytając tę książkę.
(...)
Zacznę od tego, co mnie najbardziej urzekło w tej książce, czyli historia przedstawiona oczami dziecka. Co prawda autorka czasami się zapominała i Carrie bywała trochę za mądra i za dorosła, ale w większości główna bohaterka była taka jaka powinna być ośmioletnia dziewczyna. Dziecinna, naiwna i nie za mądra (dla sprostowania: Carrie nie była głupia, ale po prostu ośmialatki mają raczej ograniczoną wiedzę, prawda?). Myślę, że gdyby narracja była inna książka straciła by na swojej wartości, tak więc cieszę się, że autorka wymyśliła i zastosowała taki zabieg stylistyczny.
Co do bohaterów. Bardzo polubiłam Emmę. Odważna, nie przejmująca się błahostkami sześciolatka, która, mimo, że tego nie okazuje, pragnie miłości i prawdziwej rodziny. Carrie również była cudowną postacią, chociaż nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak jej siostra. Główna bohaterka raczej zazdrościła Emmie jej charyzmy, poniważ sama była raczej nieśmiała i przejmowała się zdaniem innych. Co do dorysłych to byli oni strasznie irytujący. Zapewne tak miało być w związku z tym, że cała ta książka opiera się na wątku znęcania nad dziećmi, jednak serce się kraje kiedy matka mówi córce, że jest niczym. W każdej scenie w której występowali matka i ojczym dzieczyn miałam ochotę ich udusić i zakopać ich ciała w ogródku. Naprawdę!
Kolejną bardzo ciekawą rzeczą wprowadzoną przez autorkę były powroty do przeszłości. Wspomnienia cudownych chwili spędzonych przez Carrie z ojcem. Z prawdziwym ojcem. Zadziwiające jest jak w jednej chwili potrafi się zmienić życie człowieka. Masz ojca, jesteś szczęśliwa, a kilka dni później musisz zamieszkać z człowiekie, który pije i bije rodzinę. Chociaż muszę stwierdzić, że sama matka Emmy i Carrie również nie była normalna. A przynajmniej takie sprawiała wrażenie.
Nie mogę nie wspomnieć o zadziwijącym, zaskakującym i naprawdę szokującym zakończeniu. Miałam po prostu pustkę w głowie i nie mogłam uwierzyć, że tak to się skończyło. Autorka zagrała mi na emocjach i raptem gdy wszystko się wyjaśniło skońćzyła, nie pozwalając by uczucie niedowierzania za szybko odeszło. Między innymi tak długo zwlekałam z recenzją tej ksiażki. Za każdym razem, gdy o niej pisałam w głowie miałam tylko zakończenie.
Podsumowując. Książka porusza bardzo ważny i, niestety, w dzisiejszych czasach coraz częściej spotykany, problem rodzin patologicznych. Autorka nieźle wykreowała postacie i świat przedstawiony, chociaż uważam, że niektóre wyrażenia, zwroty i sytuacje były zbyt dorosłe jak na ośmioletnie dziecko. Mimo to polecam Wam tę książkę z całego serca!
Toast w Karolinie Północnej. To tutaj mieszka wraz ze swoją rodziną ośmioletnia Caroline Parker. Wydawałoby się dziewczynka jak każda inna, ale przerzucając kolejne karty książki, poznajemy jej niezwykłą, tragiczną historię.
Ojciec dziewczynki zmarł kilka lat wcześniej. Wspomnienia, które z nim są związane należą do najlepszych. (...) Dla niego zawsze była ukochanym "Bąbelkiem", córeczką tatusia, a dzień wypłaty oznaczał udane zakupy i smak przepysznej oranżady. Po jego śmierci wszystko się zmieniło. Matka układa sobie życie na nowo, jej nowy mąż Richard jest zupełnie inny niż ojciec. Strach, lęk, sińce pod oczami to realia dnia codziennego. Miarę humoru ojczyma odmierzają spadające kapsle z butelek po piwie. Carrie i jej siostra Emma odliczają ile piw musi wypić, by zmienić się we Wroga Numer Jeden. Czy nowa praca Richarda i przeprowadzka do innego miasta to szansa na lepsze życie? Siostry postanawiają uciec z domu. Jednak czy 14 dolarów i 38 centów oraz dobre chęci wystarczą by zacząć wszystko od nowa?
Świat przedstawiony oczami małej dziewczynki to tragiczna opowieść o okrucieństwie, bólu, odrzuceniu. To obraz jej życia podzielonego na dwa światy TEN Z TATUSIEM I TEN Z RICHARDEM. Jakże różnią się one od siebie. Agresywny ojczym z prawdziwą przyjemnością pastwi się nad rodziną, lubi patrzeć w zatrwożone oczy żony i dziewczynek. Carrie chce to zmienić, nie jest jednak w stanie obronić siebie i swojej młodszej siostry Emmy. Dziewczynki łączy wspólny los i nienawiść do Richarda. Na matkę nie ma co liczyć, kobieta nie potrafi wybrać między dzieckiem a wściekłym mężem . Pełne okrucieństwa są słowa matki: "Nienawidzę Cię, ty mała dzikusko - wrzeszczy za mną mama. Słyszysz co mówię?! Nienawidzę cię! Nienawidzę tego jak wyglądasz, nienawidzę tego jak chodzisz, nienawidzę wszystkiego co robisz..." O ile można zrozumieć, że matka pogodziła się ze swoim losem, wiecznym strachem, sinymi oczami i poobijaną twarzą, o tyle zadziwia fakt, że pozwoliła na wyrządzanie krzywdy własnym córkom. A sąsiedzi, nauczyciele, koleżanki w szkole? Czy nikt nie dostrzega wyrządzanej dziecku krzywdy? Czy nikt nie jest w stanie jej pomóc?
GDZIE JEST GRANICA WYTRZYMAŁOŚCI?
Świat opisywany oczami małej Carrie to tragiczny obraz wielu dzieci na całym świecie. Autorka poruszyła temat niezwykle trudny, ważny i taki, o którym należy głośno mówić. Opisała emocje i uczucia towarzyszące dziecku, które przeszło prawdziwą gehennę: nie dość, że było świadkiem śmierci własnego ojca, to jeszcze doświadczyło okrucieństwa ze strony najbliższych. Maltretowana, zagubiona i bezbronna - taka jest Caroline Parker. Nie należy zamykać rodzinnych tragedii we własnych czterech ścianach, czasami warto wyjść z nim do innych, szukać wsparcia we wszelkich możliwych miejscach...
Przedziwne, zaskakujące jest zakończenie książki. To finał, którego zupełnie się nie spodziewałam. Niestety nie mogę uchylić nawet rąbka tajemnicy, gdyż to zepsułoby całą przyjemność tej lektury (stąd też trudność w napisaniu dobrej recenzji).
Mam nadzieję, że jednak zaintrygowałam was tą książką i z pewnością po nią sięgnięcie. Naprawdę warto. Chociaż poruszany temat jest niezwykle trudny, drastyczny... cóż takie jest ludzkie życie. Mnie ta książka nie tylko ogromnie poruszyła, ale zmusiła do głębszej refleksji. Przyznam, że teraz zupełnie inaczej patrzę na otaczający mnie świat i biegające wokół dzieci. Czasami warto zainteresować się toksycznymi rodzinami, panującymi tam relacjami... Może to uchronić od rodzinnych tragedii.
Izabela Nestioruk
Zacznę od tego, co mnie najbardziej urzekło w tej książce, czyli historia przedstawiona oczami dziecka. Co prawda autorka czasami się zapominała i Carrie bywała trochę za mądra i za dorosła, ale w większości główna bohaterka była taka jaka powinna być ośmioletnia dziewczyna. Dziecinna, naiwna i nie za mądra (dla sprostowania: Carrie nie była głupia, ale po prostu ośmialatki mają raczej ograniczoną wiedzę, prawda?). Myślę, że gdyby narracja była inna książka straciła by na swojej wartości, tak więc cieszę się, że autorka wymyśliła i zastosowała taki zabieg stylistyczny.
Co do bohaterów. Bardzo polubiłam Emmę. Odważna, nie przejmująca się błahostkami sześciolatka, która, mimo, że tego nie okazuje, pragnie miłości i prawdziwej rodziny. Carrie również była cudowną postacią, chociaż nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak jej siostra. Główna bohaterka raczej zazdrościła Emmie jej charyzmy, poniważ sama była raczej nieśmiała i przejmowała się zdaniem innych. Co do dorysłych to byli oni strasznie irytujący. Zapewne tak miało być w związku z tym, że cała ta książka opiera się na wątku znęcania nad dziećmi, jednak serce się kraje kiedy matka mówi córce, że jest niczym. W każdej scenie w której występowali matka i ojczym dzieczyn miałam ochotę ich udusić i zakopać ich ciała w ogródku. Naprawdę!
Kolejną bardzo ciekawą rzeczą wprowadzoną przez autorkę były powroty do przeszłości. Wspomnienia cudownych chwili spędzonych przez Carrie z ojcem. Z prawdziwym ojcem. Zadziwiające jest jak w jednej chwili potrafi się zmienić życie człowieka. Masz ojca, jesteś szczęśliwa, a kilka dni później musisz zamieszkać z człowiekie, który pije i bije rodzinę. Chociaż muszę stwierdzić, że sama matka Emmy i Carrie również nie była normalna. A przynajmniej takie sprawiała wrażenie.
Nie mogę nie wspomnieć o zadziwijącym, zaskakującym i naprawdę szokującym zakończeniu. Miałam po prostu pustkę w głowie i nie mogłam uwierzyć, że tak to się skończyło. Autorka zagrała mi na emocjach i raptem gdy wszystko się wyjaśniło skońćzyła, nie pozwalając by uczucie niedowierzania za szybko odeszło. Między innymi tak długo zwlekałam z recenzją tej ksiażki. Za każdym razem, gdy o niej pisałam w głowie miałam tylko zakończenie.
Podsumowując. Książka porusza bardzo ważny i, niestety, w dzisiejszych czasach coraz częściej spotykany, problem rodzin patologicznych. Autorka nieźle wykreowała postacie i świat przedstawiony, chociaż uważam, że niektóre wyrażenia, zwroty i sytuacje były zbyt dorosłe jak na ośmioletnie dziecko. Mimo to polecam Wam tę książkę z całego serca!