á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Czy faktycznie było tak jak zapewniano w zaproszeniu?
Małżeństwo Moniki i Macieja przechodzi głęboki kryzys.
Oboje łudzą się, że tajemniczy prezent: urlop w leśnym pensjonacie, (...) z dala od ludzi i cywilizacji, może jeszcze wszystko uratować. Początkowo ulegają romantycznym chwilom, jednak nagły wyjazd Macieja budzi demony przeszłości. Łukasz, przystojny syn właściciela, do złudzenia przypomina Monice jej byłego narzeczonego. Czy to tylko przypadkowe podobieństwo?
Wyjazd, który miał ratować związek, okazuje się początkiem trudnych do wyjaśnienia i niepokojących zdarzeń. Nic nie jest oczywiste, bohaterowie głęboko skrywają tajemnice, a na światło dzienne wypływają przerażające wspomnienia o krwawych zbrodniach sprzed lat.
Kim tak naprawdę jest Łukasz? Czy małżeństwo Moniki i Maćka przetrwa próbę sił? I jaką rolę pełni dziewczynka ze starej wyblakłej fotografii?
„Cymanowski Młyn” to połączenie powieści obyczajowej z thrillerem autorstwa Magdaleny Witkiewicz oraz Stefana Dardy.
Co autorom wyszło z połączenia dwóch jakże różnych d siebie gatunków literackich?
Czy tak dobrany duet mógł stworzyć powieść, która spełni oczekiwania czytelników?
Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na te dwa pytania.
Przeglądając opinie gdzieś w internecie natrafiłam na wielu rozczarowanych odbiorców.
Ja mogę jedynie wypowiedzieć się za siebie.
Powieści Magdy Witkiewicz są mi znane i bardzo lubię zagłębiać się w ich pozytywnym wydźwięku z happy endem. Z twórczością Stefana Dardy nie miałam do tej pory styczności, zatem nie wiedziałam czego po jego piórze mogę się spodziewać.
Zaproszenie, które dostałam wzmogło moją ciekawość co do tej powieści.
Powiem wprost, bo nie chce Was zamęczać → „Cymanowski Młyn” to było dla mnie coś, co mogę z czystym sumieniem nazwać dobrą lekturą na szaro- bure dni i wieczory. Tak. Podobała mi się ta powieść napisana w duecie. Czytałam ją wieczorami i ruszałam z bijącym sercem w głąb Kaszub.
Lubię zarówno powieści obyczajowe jak i thrillery – dlatego połączenie obu tych gatunków dla mnie osobiście okazało się bardzo udanym zabiegiem.
Lektura „Cymanowskiego Młyna” wzbudziła we mnie mnóstwo skrajnych emocji, ale pozytywnych. Było odrobinę strasznie i tajemniczo, była szczypta grozy, był ułamek romantyzmu i czułości. Było wyjaśnienie starych skrywanych sekretów i zaskakujące zakończenie, które zrodziło w mojej głowie więcej znaków zapytania niż się spodziewałam.
Nie zawiodłam się.
Warto wspomnieć, że wśród bohaterów powieści moją największą uwagę przykuł Jerzy – właściciel pensjonatu, którego postać okazała się dla mnie największą niespodzianką fabularną w całej tej historii.Obraz poznanego początkowo starszego, spokojnego człowieka będącego w jesieni swojego życia, krok po kroku burzy odsłaniana przeszłość tego bohatera. Ta postać to naprawdę świetna kreacja osobowości psychopatycznej! A takich coraz więcej na tym świecie. Warto zatem zwrócić na niego uwagę, chociażby z tego banalnego powodu, że może to być nasz spokojny sąsiad (: Moim zdaniem, „Cymanowski Młyn” to bardzo dobra powieść, łącząca w sobie to, co lubię.
Nie jest to w stu procentach powieść grozy, ani też zwyczajowa obyczajówka, stąd być może tak wielu zawiedzionych...nie wiem, być może oczekiwali czegoś innego.
Mnie osobiście się ona podobała i serdecznie mogę Wam ją polecić – zwłaszcza tym osobom, które są znurzone czytaniem w kółko tych samych gatunków literackich.
W tej powieści macie dwa skrajne nurty literackie, więc czeka Wam z pewnością spora dawka zaskoczenia.
Mój ulubiony cytat z powieści, prosty a jakże prawdziwy: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach.” Za zaproszenie do Cymanowskiego Młyna i egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia.
Ps. Zdradzę Wam jeszcze, że dzięki tej powieści sięgnęłam po indywidualną twórczość Stefana Dardy. A to chyba jest miarodajny wskaźnik poziomu przeczytanej powieści.
Ale o tym, już przy innej okazji... :) [link]