á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Julia budzi się w mieszkaniu Warnera. Rana po postrzale, zdaje się być tylko małą plamą, w myślach. Dziewczyna jest całkowicie zdrowa, dzięki mocy swoich przyjaciółek, jak również ogromnej pomocy Warnera, który robił za pośrednika procesu uzdrawiania. Nie wiadomo jak skończyła się wojna, (...) czy komuś udało się przetrwać, cały Punkt Omega został zniszczony przez Komitet Odnowy. Julia skrycie wierzy, że komuś się udało. Nie myli się, przeżyło niewiele osób... Sonia i Sara (uzdrowicielki), zostały uprowadzone i zmuszone do pracy dla głównego dowódcy Komitetu Odnowy. Po Punkcie Omega została, jedna wielka dziura, dosłownie i w przenośni. Na szczęście, udaje się odnaleźć osoby, które przetrwały wojnę. Teraz muszą walczyć razem, aby zgładzić Andersona .
Co tu dużo mówić o postaciach, przecież to trzecia części może się wydawać, że już nic się nie zmieni. Ogromny błąd zmienia się i to dużo. Zacznijmy od Julii, skryta, denerwująca, rozchwiana emocjonalnie dziewucha, na szczęście nie w tej części! Zmienia się nie do poznania. W tej części ją polubiłam, była silna stanowcza i zaskoczyła mnie niejednokrotnie, swoją mocą i determinacją. Kroczyła po trupach do wyznaczonego celu! Brawo Julia! Kilka słów o Adamie... choć jego postać miąłbym ochotę przemilczeć, wydaje mi się, że zamienił się z "dawną Julią" na umysły, teraz to on był rozchwiany, dumny jak paw i wkurzający. Choć starałam się go zrozumieć, poważnie starałam się! Nie wyszło mi to irytował mnie, choć tyle dobrze, że otrząsnął się w odpowiednim momencie, bo nie wiem jak długo mogłabym go znieść.
Warner... tu nie ma co mówić on jest idealny, pokochałam go za wszystko co robił już w drugiej części tu tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że jest człowiekiem wartym uczuć. Zraniony chłopczyk, który jak nikt potrzebuje miłości i akceptacji.
"Żaden pistolet, żaden miecz, żadna armia czy król nigdy nie będzie tak potężny jak zdanie. Miecze mogą ciąć i zabijać, ale słowa będą dźgać i pozostawać, zakopując się w naszych kościach, aby zamieniać się w trupy, które będziemy wnosić w naszą przyszłość, przez cały czas próbując je odkopać i ponosząc porażkę w odrywaniu ich szkieletów z naszego ciała." Mówiłam już, że mam w sobie dziwny zwyczaj wyciągania ukrytych wątków? Nie wiem, czy faktycznie takowe są, czy po prostu ja się ich wszędzie doszukuję? Mówię tym razem o tym, że wszystkich których widzimy w tej części, Ci którzy przeżyli starcie z Komitetem Odnowy, są to ludzie, którzy przez większość czasu byli wyrzutkami w społeczeństwie. Widzimy jak bardzo pragną akceptacji, myślę, że wszyscy dogadują się dobrze, z racji tego, że są podobni. Inni niż wszyscy, a w głębi duszy tacy sami. Rozejrzyjmy się dookoła i zastanówmy, ilu z nas jest takich samych, w środku zupełnie innych? Wszyscy dzielimy się na pewne grupy społeczne, w których odnajdujemy tzw. "bratnie dusze". Myślę, że w tym przypadku było tak samo, garstka ludzi połączonych pewną cechą, która umożliwia im zaakceptowanie siebie nawzajem.
Wracając do tematu książki. Akcja toczy się mozolnie, wszyscy ćwiczą przygotowują się na kolejne starcie, tym razem mają konkretny plan i dążą do zrealizowania go. Julia ćwiczy każdego dnia, już wie jak kontrolować swoje moce, zdaje sobie sprawę, że jest niepokonana. Myślę, że to daje jej ogromnego kopa i pozwala dokonać rzeczy, jakich dokonuje. Kiedy wybija godzina zero, a wszystko idzie zgodnie z planem. Rebelianci wychodzą na ulicę, aby zmierzyć się po raz kolejny z Komitetem Odnowy. Tym razem mają wszystko przemyślane, wiedzą jak uderzyć, jak sprowokować wroga, udaje im się go podejść. Nie jest jednak tak łatwo jak się wydaje, są momenty gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem, nie każdą ewentualność można przewidzieć. Kiedy akcja nabiera tempa, czytelnik zostaje przeniesiony na pole bitwy. Muszę przyznać, że wszystko zostało opisane w najdrobniejszych szczegółach, czułam się tak jakbym była w samym środki walki, ba mało tego! Czułam się jakbym to ja walczyła, to było niesamowite i nie każdemu autorowi się to udaje! Ogromny plus za to.
Trylogia "Dotyk Julii" to nie tylko wymyślona historia i nierealne sytuacje. Pod płaszczykiem fantazji kryją się rozterki prawdziwych ludzi. Rodzi się przyjaźń, miłość i zaspokojona zostaję chęć bycia akceptowanym. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, jest dobrze wykreowany wątek fantastyczny, mało tego! Uważam również, że wątek miłosny został poprowadzony bezbłędnie! Nie jeden Autor romansów, mógłby brać przykład z tej trylogii. Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał, zachęcam do czytania.