á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Po "1945" sięgnęłam, ponieważ już jakiś czas temu uderzyło mnie to, jak minimalna jest moja wiedza o tym, co działo się w Polsce i w Europie w kilka tygodni i miesięcy po oficjalnym zakończeniu wojny. (...) Jakoś naiwnie chyba sądziłam, że momentalnie znalazł się ktoś, kto był w stanie niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki naprawić całe zło i poniewierkę, które były udziałem wojny.
Grzebałkowska tymczasem stawia mnie do pionu i pokazuje, że walka nie skończyła się wraz z ucichnięciem bojowych dział. Być może nawet niektórzy uznaliby, że dopiero wówczas ta walka się dla nich zaczęła. Jak choćby dla wszystkich tych, którzy musieli nagle opuścić swoje domu i wyruszyć na "swoje" ziemie, bo te, na których mieszkali do tej pory już jednak nie należą do ich kraju i nie są tu mile widziani. Jak dla wszystkich tych Niemców, którzy spędzili bolesne miesiące w Obozie Pracy w Łambinowicach, czy zginęli po zatonięciu "Wilhelma Gustloffa" (zginęło wówczas od 6,6 do 9,6 tysiąca ludzi, dla porównania na "Titanicu" życie straciły 1523 osoby). Jak dla tych, którzy w szabrowaniu widzieli jedyny sposób, by mieć co zjeść, czy w co się ubrać.
Każda z tych opowieści jest bolesna na swój sposób. Bo czym innym jest ciężka, acz krótka, prezydentura Drobnera (był prezeydentem Wrocławia przez 31 dni), a czym innym poniewierka żydowskich sierot w Domu Dziecka w Otwocku. Pewnym jest, że ta książka ukazuje cały wachlarz problemów, z którymi musieli zmierzyć się wszyscy - Polacy, Żydzi, Niemcy - by przywrócić siebie samych do "normalnego" życia, czymkolwiek miałoby ono być.
Książki nie można ni polecić. Nie jest napisana w skomplikowany sposób, autorka dużą wagę poświęca datom i chronologii, zatem czytelnik "nie zagubi się" gdzieś po drodze. Warto ją przeczytać, by uzmysłowić sobie, jak bardzo wojna niszczy ludzkie życie. I to nie tylko w czasie swojego trwania, ale i długo, długo później.
Autorka podkreśla wielokrotnie swe problemy z nadmiarem dokumentów lub ich brakiem, (...) omawia próby dotarcia do osób, które były świadkami i uczestnikami wydarzeń. Ukazuje losy jednostkowe i wpisuje je w znaczące dla społeczeństwa procesy i zjawiska. Wraz z Grzebałkowską obserwujemy exodus ludności na ziemie zachodnie, a z nim tragedie wysiedlonych i niepokoje osadników, głównie repatriantów ze wschodu. Przyglądamy się życiu mieszkańców Warszawy, gdy trupy ciągle leżą na ulicach, a powracający próbują normalnie funkcjonować, a także grupie żydowskich dzieci w domu dla sierot w Otwocku. Wraz z pierwszym prezydentem – Bolesławem Drobnerem - uczestniczymy w przejęciu z rąk Niemców Wrocławia. Reporterka relacjonuje też konflikt polsko-ukraiński w Sanoku i okolicach, powraca do tragedii Niemców, którzy ewakuowali się z Gdańska na okręcie „Wilhelm Gustloff” i prezentuje zeznania więźniów obozu w Łambinowicach. Opowieści, przytaczane z zachowaniem indywidualnych cech językowych, budzą silne emocje czytelnika.
Pomysł na tę książkę jest prosty i zaskakujący zarazem – została ona podzielona na dwanaście części – są nimi następujące po sobie miesiące, a każdy rozdział poprzedzono ogłoszeniami z gazet – w ten sposób czytający orientuje się, jakie kwestie były naprawdę ważne dla ludności w tamtym czasie.
Pasjonująca i pouczająca lektura. Warto przeczytać!
Ewa Klimasek - PBP Oborniki